No i mamy grudzień :)

 ***


Omlette du fomage świecie :)

No i Mamy grudzień! 

Carey znowu wyje z radia a sklepowe witryny już ociekają kiczem, watoliną i światłem tanich ledów. Świąteczną gorączkę w pracy, zaczeliśmy z przytupem .W  tym roku w końcu zdecydowaliśmy sié na kampanię promocyjną z okazji Black Friday. Nie wiadomo w co ręce włożyć, ale to dobrze. Niech cały okres świąteczny i further reduction idą w tym tempie. W ogniu pracy jest jakoś inaczej. Ludzie nie mają czasu marudzić i skupiać się na głupotach. Firma wzieła sobie do współpracy zewnętrznego arbitra żeby stanąć na nogi  w formie "Interim CEO'-. No i chyba dobrze, na brak działań nie możemy sobie pozwolić. Obawiam się jednak , że może  wiązać się to z koniecznością podjęcia trudnych decyzji. Tata mówi, że tylko po to się takich zatrudnia . Ponoć nie mają zbędnych w biznesie sentymentów. No ale nic. Zobaczymy. Nie ma co się martwić na zapas. 

Mam do kupienia dwa prezenty na secret Santa- także w weekend może ruszę na podbój wszechświata tak w ramach dziennej aktywności. Wszak shopping to sport , nie?  Kroki same się nie zrobią. Nie ma to tamto.

Jeśli chodzi o moje życiowe kłopoty - zdaje się , że słońce  w końcu wychyliło głowe zza chmur. Jest spoczko.

(Tak trzymać słoneczko! ) 

Dimmusiowy ogon się goi, chociaż chyba znudziło mu się bycie skorpionem i wymyśla coraz to nowe sposoby pozbycia się opatrunku. Geri natomiast rozszkoszuje się urokami jesienio-zimy i w ogóle nie tęskni do lata.  Oko póki co (odpukać) się nie odzywa. Brak wiadomości zaczynam postrzegać jako dobrą wiadomość :) 

Ciesząc się nowym ciałem  uznałam , że skoro już jest tak całkiem fajnie -pstrykne sobie pare odważniejszych zdjęć. Selfie stick i jazda. Pstryknełam a  potem bawiłam się Canvą . Jak mnie najdzie pomysł to klękajcie narody, nie popuszcze . Zarwałam całą nockę ale całkiem spoko te grafiki mi wyszły. Jak już się spase i obwisnę , będzie dobra pamiątka.  Sporo ludzi sobie o mnie przypomniało. Szok i niedowierzanie. Trochę gołej pupy i o. Cała akcja ma pozytywne aspekty- rozgryzłam w końcu pas do ponczoch, Całkiem to sprytne. Żegnajcie rajstopy!

Na Storytel niespodziewanie wjechał Adrian Bednarek i Wybór diabła w wykonaniu Filipa Kosiora. Juhuuu! To jakby Święta przyszły wcześniej:) Myślałam , że dopiero 17 Grudnia a tu niespodziewajka! Odświeżę sobie śledztwo diabła w ramach aperfitu , co by cieszyć się dłużej. Kto ubogiemu zabroni bogato żyć. Naprawdę zdąrzyłam już stęsknić się za diabełkiem a Filip jest moim akustycznym crushem. Jestem  zauroczona w tym głosie.

 Na netflix pojawił się Pan Mercedes- kolejna adaptacja Stephana Kinga .  Dzisiaj finałowy odcinek 38  sezonu Kuby a ja wciąż czekam na Wielki marsz , FI z  Bradem Pittem i  Good boy'a  aż w końcu będą dostępne za free na streamingu.  Na dokładkę zaraz avatar 3. Fajno. Wczoraj miałam zobaczyć kolejny odcinek " Welcome to Derry" ale padłam jak nieżywa. Weekend mnie wypompował.  Niemniej Granie w tabu jest extra. Mam zakwasy policzków od śmiechu. Brakowało mi takich interakcji w cholerę. Fajne towarzystwo jest fajne. Na święta przylatuje Czechu z narzeczoną- także mam nadzieje, że będzie więcej okazji - chociaż dla nich to trzebaby znaleźć wersje Niemiecką albo chociaż angielską.

Z ciekawostek :
 Od soboty nie mamy wody w domu. -.-- (jak pół miasta) 
Szczęśliwie woda jest, chociaż w pracy i na siłowni. 
Po co komu prysznic czy ogrzewanie w grudniu ? 
Anglia fujka. 
W maju pykło mi 10 lat w firmie - z tej okazji w pazdzierniku była czaderska impreza na zamku- dla wszystkich ,którym tak jak mi- pykł jubileusz przez zasiedzenie.
Niestety byłam akurat w Polszy , ale prezenty mnie nie omineły i prócz vouchera 150 GBP dostałam dyplom i nową karte z skórzanym pierdolnikiem z inicjałami.
Teraz gdy odbijam się w pracy czuję się jak agentka specjalna Scully . 
Mała rzecz a cieszy.

Mam nadzieje , że u Was wszystko pomyślnie i jest Wam dobrze. 
Wspaniałego tygodnia a może i wesołych świąt?
Kto to wie.

Komentarze