Gaśnice, hasła i wybory – o absurdach politycznej sceny
Ależ polityka bywa odpychająca.
Chyba nie potrafiłabym zaufać nikomu, kto się w nią angażuje — zbyt łatwo się w tym wszystkim ubrudzić.
Najgorsze, że społeczeństwo działa tak, że im brzydsze chwyty, tym żywszą wywołują reakcję. Całe kampanie wyborcze opierają się dziś głównie na obrzucaniu innych błotem. „To oni, nie my” – i tym podobne hasła. Konkurs na to kto kogo lepiej "zezłomuje" . Bleh. Nawet jeśli ktoś wchodzi w to z czystym sercem i dobrymi intencjami, to albo szybko sam się brudzi, albo o nim zapominają.
6% polskiego społeczeństwa zagłosowało na skrajnego konserwatystę i nacjonalistę – człowieka, który biega po Sejmie z gaśnicą, głosi antysemickie hasła, a w Parlamencie Europejskim wydaje okrzyki godowe. Kogoś, kto więzi lekarkę podejmującą trudną decyzję o przerwaniu ciąży w przypadku płodu niezdolnego do życia pozałonowego. Grzesia Brauna. Ochyda.
Polak lubi wierzyć , że ratowaliśmy żydów i innych ludzi prześladowanych przez gestapo i sowietów- no i może faktycznie uratowaliśmy ich najwięcej - ale coraz łatwiej mi dostrzec dlaczego było to życie w strachu. Człowiek nie wiedział kogo się bardziej bać . Niemca czy uprzejmie donoszącego sąsiada a to się jakoś pomija . Polak lubi wierzyć w bohaterstwo narodu i heroizm. W etykę i moralność a ja tu widzę coraz więcej zakłamania i hipokryzji. Okropieństwo.
Bób , Homar włoszczyzna. Kto nie jest z nami ten jest przeciwko nam.
Komentarze
Prześlij komentarz