3 rd November week
No i mamy poniedziałek a ja chyba wciąż mam kaca, Na śniadanie wjechał MC crispy de luxe-i całkiem pyszka., a to oznacza że jest ze mną źle. Testowany Whoop pokazuje 59 % recovery - a to i tak już dobrze bo wczoraj było 6 % i czekałam tylko aż zacznie pikać w rytm marszu pogrzebowego,
Odnośnie piątkowego seansu- mi się tam film podobał. Nie da się ukryć że jest to niejako powtórka z rozrywki i można zauważyć rażące analogie. Lucjusz pomimo (zdaje się) niskiego wzrostu skradł moje serce przynajmniej do momentu w którym uświadomiłam sobie że przypomina mi letnie zauroczenie sprzed paru lat no i , że urodził się w 1996. Małpy i rekiny były przegięte i bardziej pasowałaby do jakiegoś filmy w stylu Rekinado 15, aniżeli Gladiator 2. No ale i tak z przyjemnością spędziłam ten czas w kinie . Ludzie wieszają psy i płaczą za Maximusem choć czasami wydaje mi się , że bardziej nad sobą, i faktem że od jego śmierci w Colloseum upłynęły już 24 lata. Także tak.
W głowie nadal mam rolę Hugh Granta z Heretyka i rozważam czy nie skoczyć w najbliższym czasie raz jeszczę. Ułożyła mi się w głowie i po ochłonięciu mogę podtrzymać , że to naprawdę ciekawa rola i dobre monologi. Reszta jest tylko tłem.
Tak sobie myślę , że powinnam odwiedzić siłownię i basen - wypocić grzechy weekendu Czuję się zmięta.
Na Słuchawkach zabójcza sieć- Mike'a Omera- w wykonaniu Filipa Kosiora.- Druga część o policjantach z Glenmore Park. Omer już sprawdzony , agentka psycholog FBI Zoe zawsze spoko.
W pracy zaczyna się intensywny okres., jutro ważny j potrzebny meeting , dzisiaj Polska Szkocja jutro Kuba.
Kula się.
Komentarze
Prześlij komentarz