4th week of May

Dziś kiepski dzień dla naukowca.


I tak o. Beza spisuje się na medal. Naprawde grzeczny pieseł. Za to z Dimmusia wyszedł
 niedopieszczony jedynak- No a tego się po nim nie spodziewałam. Pomimo tego , że Beza to jego dziewczyna -Smrodo konsekwentnie wskazuje jej miejsce w szeregu i pilnuje by się za bardzo nie rozgościla. Jak idę do góry to z jego gościnności zostają nici. Dumnie drauje za mną i siedzi tam póki nie zejdę na dół- jako że mała  boi się chodzić po schodach -zostaje na dole całkiem sama. Gruby odgania ją od miski,( nawet jej własnej! )chyba, że sam się naje po korek i ma już dosyć a gdy schodzę na dół i suczka chce się przywitać- obszczekuje ją z każdej strony na znak protestu. Takie to niedobre bydle wychowałam. Śmiesznie się obserwuje jak Sunia próbuje go naśladować. 
(z przymrużeniem oka :) wiadomo. Psiaki to psiaki, musza sobie ustanowić hierarchię a biorąc pod uwagę fakt że Sunia wlazła na Dimmusiowe terytorium 4 łapami  i tak poszło gładko :))

Niby nie chciałam wypisywać tu smutków i złych rzeczy ale na to też potrzebna jest przestrzeń czasami. Tydzień był całkiem trudny. Ciężko mi było wrócić . Ciężej niż myślałam. Może to jakiś chwilowy spadek serotoniny ale widzę wszytsko trochę szaro.  Przywitało mnie "defence failed" pismo do Szacuna co oznacza, że kłopoty się jeszcze nie skończyły a własciwie dopiero zaczeły. Jakiś paksudny troll pozywa go o odszkodowanie w wysokości 43 tysięcy funtów za wypadek który miał miejsce rok temu.  Pan taksówkarz twierdzi, że miał samochód zastepczy przez 80 dni po tym wypadku. Prawdopodobnie skorzystał z jakiejś cwaniaczej firmy wyłudzającej odszkodowania, więc jeszcze tego nam było trzeba jakby było za kolorowo. Miałam nadzieję , że po odesłaniu pierwszego pisma , fiutek będzie z głowy ale widać takie firmy nie odpuszczają łatwo- zwłaszcza , że zajmują się sprawami za jakiś procent wygranej. Korzystają z okazji, że prawnicy swoje kosztują i o. Facet oddalił się z miejsca wypadku mówiąc, że nic się nie stało. Odjechał własnym samochodem. Minął prawie rok i jeb. Z drugiej strony niby to nie mój problem. Szacun jest niezależny , dorosły i starszy ode mnie o 13 lat. Nie powinnam przejmować za niego odpowiedzialności. Nie bez powodu nie mam dzieci ale nie umiem. Wiem , że to dobry człowiek i boli mnie gdy dzieje mu się krzywda z drugiej strony frustruje mnie , że nie podejmuje stanowczych kroków by problem rozwiązać. Pomiędzy ludzmi może być miłość, partnerstwo, niechęć, frustracja - ale po 10 latach w obcym kraju pod jednym dachem człowiek staje się rodziną- nawet jeśli nie taki był plan. I nie ma na to rady. 11 lat nie wymażesz z życiorysu choćbyś się skichał.

Przez ostatni rok  (ze spacjalnym wyróżnieniem dla dwóch miesięcy poprzedzających urlop) straciłam poczucie bezpieczeństwa w Anglii . Jakbym spacerując po linie nagle uświadomiła sobie , brak asekuracji. Niby powtarzam sobie: "nie patrz w dół , tylko nie patrz w dół " ale demony zdają się to ignorować. Dwa ostatnie dni przechorowałam bo widać u mnie psychosomatyka działa na pełnych obrotach i wszystko co dokucza w głowie natychmiast przechodzi na ciało. Mogłabym się w ogóle nie podnosić. Na proszkach przespałam 14 godzin jak zła. Jak nie brzuch to głowa.

No i tak o.. W końcu się podniosłam po dwóch dniach. Wziełam kąpiel. Stoję . Pracuję. Tęsknię.Niby już drugi czy trzeci rok biorę to wszystko na przeczekanie, powtarzam sobie że jeszcze poczekam...: zdecyduje jak skończę kurs, jak naucze się tego..tamtego Jak skończymy projekt....ale gdzieś z tyłu glowy tucze się myśl, że oto mija mój najlepszy czas na markowaniu życia.


i tak o. 

Z fajnych newsów dzięki Filipowi Kosiorowi odkryłam nową wciągająca serię Mike'a Omera-o profilerce Zoe Bentley.No nie jest to może Adrian Bednarek ale całkiem w pytkę. Teraz ruszam z Viktorem R. Franklem-jako , źe jest to jedna z najczęściej polecanych książek przez ludzi sukcesu a ostatnio i paru znajomych -zabieram się ochoczo.Może mi to trochę namiesza pod kopułą.

Update: Jednak nie-wstrząsająca i warta przeczytania ale już ją czytałam. Odświeże ale potem Trzeba będzie poszukac czegoś innego. Nowego stymulantu.(a?)
Filmu Atlas z J.LO nie polecam. Straszny gniotek. Po 3 sekundach można zgadnąć kto jest producentem.Nadchodzą rekiny z sekwany. Nie mogę się doczekać. Zapowiada się arcydzieło na miarę Rekinada.

Udanego tygodnia. Oby był lepszy niż poprzedni.





Komentarze