11 Lipca- na dzień przed wylotem
W Czwartek rano lądujemy w Poznaniu. Przyjeżdża po nas przyjaciółka z chłopakiem i lecimy podbijać Poznań. Kiedyś niby tam byłam za dzieciaka ale niewiele pamiętam. Zjemy coś dobrego, pospacerujemy i ruszymy do Bydgoszczy. W piątek fryzjer i ruszamy na 50tkę Aberalda Del Torro- zajebistego męża psiapsi Szacuna. Impreza z noclegiem zatem pewnie będzie się działo - zwłaszcza, że to mega fajne towarzystwo. W sobote zjazd do Bydgoszczy , rodzinka i może wieczorem jakaś granda w Bydgoszczy. W niedziele mama no i..... Lecimy do Geriego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dobrze mi tam u Danusi. Czuję spokój wśród natury i zwierzaków. Lubie to, że zawsze jest co robić bo im ciężej ciało pracuje tym głowa bardziej odpoczywa. Jestem na etapie szukania jakiegoś magicznego środka na komary i gzy, zarówno dla mnie jak i konia -także jakby ktoś miał jakis pomysł wiecie gdzie mnie znaleźć. Z tym telefonem co teraz mam będe robić w końcu extra zdjęcia bez zmartwienia o baterię i powerbank. Może się uda ustawić Pivo Pod porządnie i Danusia będzie mogła nagrywać fajne filmiki z treningu bez asystenta. W drugiej połowie urlopu zjezdża się rodzinka z Norwegii także może będzie szansa spotkac się w większym gronie a i tata gdzieś tam powinien zawitać na dniach. Na nudę nie będę narzekać. Starsznie się cieszę , zwłaszcza że lato w pełnej krasie a urlop taki długi. Nie mam za bardzo ciuchów na upały ale przejdę się najwyżej po jakimś Second-Handzie. Na nadprogramową kasiorę niestety nie mogę narzekać więc będzie trzeba się pilnować a nie jak to tygryski lubią najbardziej-hajda bajda piekła nie ma-ale i tak radość wielka.i wiadomo:
Nic nie muszę
Wszystko mogę
Oddychać lubię
Komentarze
Prześlij komentarz