Saint Patrick's Day
Piąteczek. Biuro. Czwarta kawa.
Mam nadzieję, że Twój tydzień był udany😈
Dziś Saint Patrick's Day. Bydgoszcz pewnie zaleje fala rozbawionych ludzi , guinessa i zielonych kapeluszy. Kocham gdy te ulice tak tętnią życiem. Mam wtedy wrażenie, że czuję to tuż pod skórą. Mój ulubiony szkot robi domówkę, wesoła ferajna odkrywa uroki miasta . . I tak o. Tęsknota nie maleje. Zamieniłabym Londyn na Bydgoską starówkę bez mrugnięcia okiem. Uwierzysz?
Jedyne co mnie męczy myśląc o urlopach i ukochanym mieście to fakt , że szuja się panoszy po moich rewirach. Mam nieodparte wrażenie, że zagarnia coraz to wiecej "moich" ludzi i ukochane miejsce a w Bydgoszczy jest juz praktycznie co weekend. Czasami chciałabym by wyparował i nie był w stanie mnie już w żaden sposób "dotknąć". Na samą myśl o jego kłamstwach i manipulacjach zaczyna się we mnie gotować...a on je dalej rozpyla. Nikt nigdy mnie tak nie rozczarował i nie skrzywdził. I wiem, że nie jestem pierwsza i jedyna. Do póki go nie widzę , nie wchodzi mi w drogę, bądź nikt o nim przypadkiem nie wspomina - jest dobrze. Ostatnio jednak mam wrażenie, że wyskoczy mi zaraz z lodówki. Nie mogę go zdzierżyć w mojej przestrzeni mimo, że staram się pozbyć tych negatywnych uczuć- już dłuższą chwilę. Czasami wychodzi mi lepiej, czasami gorzej a kiedy indziej całkiem źle bo tracę panowanie nad sobą i reaguje niemal alergicznie. Chciałabym umieć wybaczyć dla siebie bo czuje jak mnie to niszczy, ale nie jestem w stanie pojąć jak dwa lata można kogoś okłamywać w taki sposób-nie licząc się z konsekwencjami a potem udawać , że nic się nie stało. Dla niego chciałabym uwierzyć w karmę. Mam nadzieje, że w środku w sobie wie jaką jest gnidą i jeśli nie karma to chociaż efekt nocebo go dojedzie. A może to jedno i to samo?
Nie lubię tych złych emocji w sobie. Nie wiem kiedy ostatnio czułam taką negatywną siłę. Czynią mnie kimś kim nie chcę być.Gdy takie myśli już mnie napadną, zaraz staram się sobie tłumaczyć, że im wiecej ludzi przychodzi do moich ulubionych lokali i zostawia tam kasiorę, tym przecież lepiej. Nie wszystkich muszę szanować i akceptować. A niech tam nawet zamieszka. Byle dużo pił i płacił. Zwłaszcza po czasach pandemii i przy tej inflacji. I tak dalej. Oprócz tego przecież w końcu niechcący przyprowadził mi do życia kogoś istotnego 👥. Nie ma więc tego złego co by na dobre nie wyszło. Always looks for the bright side ...czy coś.
Z ogłoszeń duszy pasterskich nadchodzi czas przetargów miejskich. Trzymajmy kciuki za ogródek.😁Siadło by mi teraz zimne piwko z sokiem pod parasolkami w ciepły letni dzień. Dyskusje o życiu i śmierci przy dźwiękach Disturbed. Chiński upadek Japonii. Minęło 14 lat a myśl o tym miejscu niezmiennie jak co roku ociepla mi serce.
Wolne w niedzielę i poniedziałek. Planów towarzyskich nie zanotowano. Podcasty spacery , self care i jazz. Nie mogę się doczekać przestawienia zegarów. Uwielbiam poranny zapach w lasku gdy słońce nieśmiało prześwituje przez gałęzie. Chcę wreszcie wracać z pracy i cieszyć się nadal światłem dnia. Całkiem inna energia. Od paru tygodni chadzam do biura. Najpierw- bo bus był w naprawie a potem już dlatego, że zwyczajnie zauważyłam, że dobrze mi to robi gdy mogę spokojnie posłuchac dobrej książki i troche się przed pracą rozruszać. Co prawda obcasy stoją smutne w korytarzu, ale jeszcze wrócę do Was buciki. Szlufki do góry .
Zbliżają się kwartalne review, Wielkanoc i Eid. Bedzie trzeba zakasać rękawy i przysiąść porządnie do pracy.
Geryon robi postępy, choć coś nas tam niepokoi bo przy zagalopowaniach denerwuje się i bryka. Szukamy więc powodu. Badania krwi okay, teraz ten rentgen nóg, znów trzeba by zamówić saddle fit'era - może zmienić siodło. Nowy fajny nachrapnik w drodze. Niemniej on się bardzo stara. Rozczula mnie tymi swoimi nadstawionymi uszami i skupieniem na jezdźcu. Nie mogę się doczekać gdy znów poczuję ciepło chrap na policzku i łaskotanie wibrysów. no i to jego cielęce spojrzenie....
Kochane mam te zwierzaki i dobrych ludzi dookoła. Cudownie jest móc schować się na chwilę w silnych ramionach. I wiadomo, że Ameryki nie odkryłam, ale hugiś z właściwą osobą robi robotę.
Rok temu 17 Marca był fatalnyyyyyyy. Wiadomości zwaliły mi się na głowę aż mi się zakręciło przed oczami. Tak jak stałam tak usiadłam-inaczej wywinełabym orła- na moment zapomniałam jak się oddycha. Pamietam to zbyt dobrze. W tym roku postaramy się by było inaczej.
Fajnie, że jesteś.
Cudownego weekendu.
Sobotni Update: Plany towarzyskie zanotowano. 😁Lecimy w kosmos.
Straitjacket 4U 🫂
OdpowiedzUsuń🌷
Usuń