12 Marca
Znowu śniła mi się wojna.
Tym razem z perspektywy apartamentu na starym rynku w Bydgoszczy. Znów tak blisko i żywo... Upalne niedzielne letnie popołudnie. Dzieci jedzą lody z katarynki a jakaś mała dziewczynka z dwoma blond kitkami radośnie rozgania gołębie. Najpierw rozlega się huk który nie mija. Trwa. Płyta tylko odbija dźwięki o ściany kamienic. Hałas nie do zniesienia. Na niebie najpierw pojawia się wrogi myśliwiec a zaraz za nim nadlatuje maszyna, która goni go - wystrzeliwując rakiety. Ludzie zamiast uciekać stoją i patrzą z zaciekawieniem jak na jakiś podniebny flash mob. Samoloty znikają na chwilę by zaraz wyłonić się nad kamienicą karramby. Nasza maszyna dymiąc spada na budynek sądu a Myśliwiec zaczyna polowanie ostrzeliwując wszystko w obrębie płyty.
To mocno dusi w mostku gdy coś co było zawsze, coś co kochasz zamienia się w pył. Nawet we śnie przeżywam stan wyparcia. Nie dociera do mnie co widzę i co to znaczy tu i teraz.
Potem się budzę i robię kawę.
Dumam nad tym i zastanawiam się czy nie pora sobie uświadomić, że świat jaki znam wymyka mi się z rąk z każdą sekundą a wszystko co stałe to tylko iluzja ochronna umysłu...Żyjemy momentami,
Których jest ograniczona ilość ,
Wszystko się w końcu kończy a Ty
" będziesz tęsknić za chociaż jednym jeszcze dniem.
Za jednym jeszcze razem.".....
.... a potem odrzucam tą myśl by nie zkiepścić sobie niedzieli. I tak do następnego snu.
Do porannej kawy wjeżdża dokument czarno na białym Bielmo - Franciszkańska 3. Zaczynam podejrzewać u siebie masochizm🙄
Na 14 do pracy wyjątkowo dzisiaj. No nic
Propo myśliwca... nie nadleci bo go zestrzelą... wojna jest pod Bachmutem nie u nas a ci co ją straszą robią to bo ten temat się dobrze sprzedaje od czasów Chruszczowa uszy do góry
OdpowiedzUsuńUffff 😜
UsuńA tak serrio, to nie sądzę by te sny były bezpośrednią ilustracją moich obaw przed wojną. Myślę, że mają jedynie symboliczne znaczenie.