19 Lipca

No i tak. Wszystko co dobre, szybko się kończy. Wiadomo. Podsumowując- miły urlop. W obawie, że przepierdzielę czas na głupoty skróciłam go z 18 dni do 11, ale nie było znowu tak najgorzej i teraz jakby mam jakiś niedosyt (?) Długie leniwe poranki z nastawieniem na self care, mało Tv, dużo książek, spacerów i przysiadów, a w zestawie piękna pogoda. Nie nudziłam się ze sobą a i nie utopiłam się we własnych myślach ( : ani niczym innym : ) 😜. Praca pomaga utrzymać stelaż dnia -bez niego łatwo wybić się z rytmu a rytm to chyba coś czego naprawdę potrzebuję. Konie i psy potrzebują rutyny. Potrzebują stałej pory karmienia etc. Zmiany pogody, pełnie księżyca- to wszystko intensywnie oddziałuje na świat zwierząt. Wszelkie zmiany wprowadzamy stopniowo w obawie przed kolkami, skrętami jelit i innymi ciekawymi przypadłościami organizmów żywych a równocześnie zapominamy , że sami jesteśmy tylko jednym z wielu gatunków. Serwujemy sobie wstrząsy , zmiany rytmu dobowego , nieregularną śmieciową dietę - monsterki i używki a na koniec załamujemy ręce gdy choroby cywilizacyjne dziesiątkują szeregi. Szkoda , że człowiek najpiękniejsze lata życia spędza na ogarnianiu instrukcji obsługi własnej rasy. Najgorzej, że to jak z szafą z Ikei. Gdy masz pokorę od początku -to jeszcze luz. Gorzej gdy wydaje Cię się, że instrukcje są tylko dla lamusów , więc Ty nie musisz marnować czasu na jej studium. Na koniec zostajesz z czterema śrubkami w ręce. Szafa jakaś taka koślawa...no i nieco skrzypi, ale przecież Ty jesteś zbyt dumny by zrobić krok w tył, rozmontować szafę i zajrzeć do instrukcji - Zaczynasz zatem psioczyć na wyrobnika i duchy święte. Rośnie Twoja frustracja - a ta pośrednio i bezpośrednio wpływa na Twoje postrzeganie świata. Twoje postrzeganie świata wpływa na bycie postrzeganym przez świat no i masz babo placek. Chciałes oszczędzić czas a w efekcie zostałeś z tyłu i musisz teraz gonić ogon.

Do UK przybyły wielkie fale upałów. Wczoraj 34 stopnie w cieniu...no  a dziś zobaczymy. Wszystko przed nami . Podniósł się raban, że rekordy i, że zagrożenie życia ... A ja tu siedzę w pracy i marznę🙉. Nie wiem co robiłam w poprzednim życiu, ale chyba  podpadłam komuś z Hortexu- dopadła mnie klątwa Air Con i zaczynam przypominać mrożony groszek.

*Wiadomo. Nie tylko zwierząt, ale na tym się akurat skupiłam .

**Być może się powtarzam - przynajmniej mam takie odczucie, że już kiedyś napisałam coś podobnego 🙈🙊🙉 - niemniej jeśli tak jest rzeczywiście-  mamy dowód na to, że takie wnioski ewidentnie mnie prześladują.

Ps: Przeglądam sobie czasem statystyki tego bloga. Być może nie ma zbyt wielu odwiedzających ale tym, którzy są i chce im się poświęcić chwilę by przeczytać te moje wynurzenia - dziękuje. Fajnie, że jesteście.🍸🌷


Komentarze