Manifest

Dorastając uczyłam się jak funkcjonuje, polityka, media i dezinformacja.

Z czasem poznałam pojęcie socjotechniki i chwytów retorycznych.

Istnieje jednak olbrzymia różnica pomiędzy wiedzą , obserwacją a byciem aktywnym uczestnikiem procesu w którym wszystkie chwyty są dozwolone .

Z czasem człowiek dostrzega, że nie wszystko jest białe i czarne a bohaterowie naszej opowieści nie dzielą się jedynie na piękne księżniczki i złe czarownice. Niewiele rzeczy jest jednowymiarowych a punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

No przecież Wiem

Że Ludzie to mimo wszystko zwierzęta.

Że mimo wszystko naszymi zachowaniami kierują w pierwszej kolejności potrzeby niższego rzędu .

Że niemal każdy próbuje coś dla siebie w tym życiu ugrać.

Długo sądziłam jednak, że są pewne granice. I nasza wolność kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka

 ....że istnieje coś takiego jak norma moralna i moralna wina.

 Na chwile obecną mam wrażenie, że nie ma prawdy i faktów a jedynie decyzja sądu opinii publicznej.

Prawda nie obroni się sama – bo ona nikogo w rzeczywistości nie interesuje

....a nawet gdy z czasem wypłynie na powierzchnię

 -dla spalonych na stosie już nie będzie ratunku.

Nie godzę się by ktoś miał monopol na publiczne wypowiadanie swojego zdania, równocześnie odbierając  prawo do głosu innym.

Nie godzę się na oczekiwanie szacunku od ludzi którzy nie szanują innych.

Nie godzę się na grę na uczuciach niższego rzędu, hipokryzję i manipulację faktami.

Nie godzę się by jakakolwiek forma odmienności,  dawała zielone światło i usprawiedliwiała krzywdzenie i piętnowanie innych ludzi, bez prawa do obrony z ich strony .

Uważam, że każde “Life matter” bez względu na kolor skóry, wyznanie i preferencje seksualne.

Ponadto uważam, że każdy jest kowalem swojego losu i jako ludzie dorośli musimy odpowiadać za siebie i konsekwencje swoich czynów. Gdy mówi się A nie trzeba powiedzieć  B ...czasami  zwykłe przepraszam byłoby okej.

Nie przepadam za tego typu formą ekshibicjonizmu, wyrosłam z niego już kilka lat temu. Z drugiej strony cieszę się, że tli się we mnie jeszcze jakaś emocja i wiara w ideały o które należy walczyć. Może  dorastanie nie jest dla mnie a infantylność to moje drugie imię ale zaczynam to akceptować. 



Komentarze