24 Sierpnia

 Dziś ponoć zginęli Prigożyn z Wagnerem. 

Szok i niedowierzanie.

2 miesiące po nieudanym buncie/puchu przeciwko Putinowi.

i teraz tak:

1.) Gdybym była Prigożynem i wiedziała, że Putin zdrad nie wybacza- sama upozorowałabym własną śmierć by, dożyć spokojnie sędziwego wieku gdzieś na końcu świata.

2.) Gdybym Była Putinem, wykorzystałabym szum informacyjny, żeby się bezkarnie takiej gnidy jak kucharz Putina pozbyć. Tym samym pokazałabym innym potencjalnym gnidom, co się dzieje z, tymi, którzy występują przeciwko mnie. Albo jeszcze lepiej. Upozorowałabym jego śmierć, by pastwić się nad nim bezkarnie, wbijając mu szpilki pod paznokcie w ciemnym lochu.

3.) Gdybym walczyła z rosją - wykorzystałabym sytuacje by pozbyć się dwóch  wpływowych bezlitosnych jednostek i równocześnie piecząc dwie pieczenie na jednym ogniu zwaliła winę na Putina przysparzając mu tym samym przeciwników w gromadce (gotowych na wszystko)-najmników Prigożyna.

Ciekawe czy kiedyś dowiemy się jak było naprawdę.

Nie sądzę.

I to mnie wkuwia.

Jako społeczeństwo doszliśmy do takiego kuriozalnego momentu, że choćby nam objawiano najczystszą prawdę i postawiono by ją nam przed samym nochalem

-byłaby bezpieczna jak nigdy-

Zwyczajnie nikt by nam w nią nie uwierzył.

(...Lub co gorsza jedynie jakiś antyszczepionkowiec pod tytułem -sreberko na głowie. Walczący z siecią 5G. Sczepień unikający ale chorób weneryczneych i marskości wątroby się nie bojący. -Czyniąc prawdę tym samym- jeszcze mniej wiarygodną.)

Z pamiętniczka:

Długi weekend nadchodzi i będzie wesoło. Jeszcze jeden dzień pracy i cztery dni pełne atrakcji. Od poniedziałku wraca TL- firma nadal stoi, zespół istnieje , obeszło się bez stresu i większej wtopy także całkiem spoczko. Wczoraj pierwszy raz na Youtube w przerwie jakiegoś filmiku widziałam film reklamowy swojej firmy. Irracjonalne doświadzcenie i całkiem fajne. Patrzcie ! tam pracujeeeee . O tam ! o tam :)! Jak zaczynałam było nas z 60 osób. 

Dzisiaj jest 700? 

800? 

Straciłam rachubę.

W połowie września mój zespół traci jednego istotnego snake'a- bo Snakheritta wraca do Włoch.  Smutno na samą myśl . Z jednej strony cieszę się jej szczęściem i tym, że realizuje marzenia. Patrząc za okno w ogóle nie dziwi mnie, że woli finansowy challange ale na słonecznej Sycylii. Z drugiej jednak strony udało nam się zbudować fajny team a jej poczucie humoru i wielkie serce -w znacznej części są czynnikiem scalającym nas wszystkich.  Pantha rei. Nic nie jest nam dane na zawsze. To też mnie  wkuwia. No ale nic.

Anglia zaskakuje mnie czasami całkiem pozytywnie. Łapię się na tym , że niezwykle mnie to dziwi. Jakbym przywykła już tylko do rozczarowań i kolejnych kopniaków.

Dla przykładu przez 6 tygodni miała być zamknięta kluczowa ulica w Tunbridge wells. Staliśmy w długaśnych korkach- W zeszły weekend dotarła do mnie wiadomość ,że udało im się ukończyć roboty drogowe 2 tygodnie wcześniej. Przywykłam do opóźnien - nie takich happy endów.

Ponadto dzisiaj dostałam email od British gas- jakoby w pazdzierniku ponownie mieli obniżać koszty energii- co prawda lipcowa obnizka do tej pory w żaden sposób nie odbiła się na mojej comiesięcznej płatności, ale za dwa dni mam review rachunku ( robią takie dwa razy do roku a poza tym stała płatność miesięczna). Zobaczymy czy coś tam faktycznie , realnie zostanie w naszych kieszeniach.

Jesień nadchodzi dużymi krokami, ale na osłodę może przyjedzie niedługo Huge Leadger przeczekać sezon w UK?- Jego towarzystwo wzbogaciłoby atmosferę w domu i domowy budget . Możnaby było w koncu porozpieszczac troszkę zwierzaki i siebie. Okres wakacyjny był nieco napięty przez liczne urlopy, extra wydatki i rosnące koszty zycia

Lot opóźniony leci w kulki- nadal nie dostałam odszkodowania mimo, że jakos w lutym wygrali dla mnie tą sprawę. I tak o. Pomimo tych małych rys jest całkiem dobrze i jakos trzymam się z uszami do góry. Mam nadzieję, że I u Ciebie jest całkiem dobrze.

Wspaniałego weekendu!